
Tydzień azjatycki w Lidlu
Bardzo podoba mi się idea tygodni tematycznych w marketach i dyskontach, bo dzięki nim można poznać nowe smaki i odkryć produkty, których wcześniej nie znaliśmy. Moim ulubionym jest zdecydowanie tydzień azjatycki w Lidlu i zawsze na niego czekam, żeby uzupełnić zapasy. W ofercie nie tylko są produkty, które bardzo przyspieszają gotowanie, ale też sporo pysznych rzeczy, które w normalnej ofercie nie są dostępne.
Tydzień azjatycki powtarza się co jakiś czas, dlatego warto śledzić ofertę. Postanowiłam podzielić się moimi ulubieńcami. Te produkty mają niezłe składy, korzystam z nich w kuchni regularnie i kupuję przy kolejnych edycjach, dlatego polecam je z czystym sumieniem. Wiadomo jednak, że czasem składy produktów mogą się zmieniać i warto to raz na jakiś czas samemu weryfikować, bo może się okazać, że coś, co miało dobry skład, zawiera teraz dużo zbędnych dodatków, a produkty pozornie słabe – poprawiły swoją zawartość.
Tego typu sytuację miałam z mlekiem kokosowym Freshona w puszce, które nie tylko jest dostępne w trakcie trwania tygodnia azjatyckiego, ale również w zwykłej, regularnej ofercie. Kiedyś miało ono dość słaby skład i zbędne dodatki. W międzyczasie jednak skład się zmienił, choć nie wiedziałam o tym. Jakie więc było moje zdziwienie, kiedy kilka miesięcy podniosłam puszkę, żeby upewnić się co do składu, a mleczko kokosowe okazało się zawierać tylko kokosa, wodę i stabilizator.
Tak jak wspomniałam, tydzień azjatycki to dla mnie okazji do kupienia pewniaków z niezłym składem. Ale na liście znajdują się też różne moje “guilty pleasures”, czyli m.in. “zupki chiński”, którym raz na jakiś czas nie umiem się oprzeć!
Tydzień azjatycki – co warto kupić
Poniżej znajdziesz grafiki z produktami, które lubię i polecam, a pod każdą z nich krótki opis, co to za produkt.

- Runoland Kimchi (4 różne smaki, w tym 1 wegański) – bardzo dobre w smaku kimchi, czyli azjatycka kiszona kapusta pekińska z dodatkami. Mocno pikantne, z krótkim składem, jest również wersja wegańska
- Kanokwan Pasty azjatyckie – mała pojemność, różne kolory past curry i past do zup azjatyckich – w sam raz do testów albo jeśli ktoś nie używa często
- Mrożona soja edamame – super źródło białka, bardzo dobrze chrupie się ziarenka – np. na przystawkę albo przekąskę
- Pasta czosnkowa – jak się komuś nie chce obierać czosnku, a nie lubi smaku suszonego (to ja), to może wykorzystać takie rozwiązanie
- Mleko kokosowe – jak wspominałam na wstępie, to z Freshony ma teraz bardzo dobry skład i niezłą cenę. Do koktajli, zup, owsianek, curry, gulaszy, lodów
- Sok z limonki – naprawdę niezły aromat i smak limonki, śmiało może zastąpić świeży owoc w potrawach

- Sosy Patak’s – indyjskie smaki, dobre składy, wystarczy do nich ugotować ryż albo makaron
- Gotowy makaron udon – wystarczy zalać go gorącym płynem – idealny do sałatek z makaronem na zimno, smażenia na patelni, zup z pastą rosołową i różnymi dodatkami
- Makarony ryżowe – szybko się gotują i są bardzo uniwersalne w użyciu
- Najlepsze “zupki chińskie” – to moje guilty pleasure!
- Grzyby shiitake – hodowlane, więc można używać od początku rozszerzania diety, fajne do zup i smażenia na patelni
- Zioła tajskie – idealna mieszanka dla początkujących w smakach Azji

- Sosy sojowe z Vitasii – ciemny i jasny – do przyprawiania zamiast soli i zamiast popularnych maggi i tym podobnych przypraw w płynie
- Sriracha – ostry sos z dodatkiem cukru i kilku innych składników
- Sriracha mayo – kremowa, z majonezem, mniej pikantna wersja!

